1,5%.... DZIĘKUJEMY!!
Minął październik, więc na subkoncie Agaty, prowadzonym przez Fundację Słoneczko, zaksięgowano już wpłaty 1,5% podatku za rozliczenia 2024 roku. To już piętnasty rok, kiedy te pieniądze tak bardzo pomagają w codziennym życiu i rehabilitacji Agaty.
Serdecznie dziękujemy za to, że również w tym roku pamiętaliście o Agacie i przekazaliście jej swoje 1,5% podatku. Dziękujemy również za wszystkie darowizny, które pojawiają się na subkoncie Aguli!
Dzięki tym wpłatom Aga może brać udział w prywatnej rehabilitacji, ma zapewniony dostęp do najlepszych specjalistów, ma nowe ortezy i obuwie do nich, a co najważniejsze ma nowy wózek!
A co u Agi?
Ostatnimi czasy mało nas w przestrzeni wirtualnej, za to czerpiemy z życia ile się da i cieszymy się nawet najmniejszym sukcesem Agi.
W styczniu przeżyliśmy pierwszą wizytę kuratora sądowego - standardowa procedura w przypadku ubezwłasnowolnienia, które Agata przeszła w ubiegłym roku. Pan przyszedł sprawdzić jak się ma Aga, zerknął na jej pokój, chwilę z nami porozmawiał. Dla nas taka wizyta była kompletną nowością, więc nie mieliśmy pojęcia czego się spodziewać. Teraz już wiemy, więc kolejna na pewno nie będzie tak stresująca.
W lutym byliśmy z Agą pierwszy raz na wizycie u nowej Pani Doktor Neurolog. Skończyła już przecież 18 lat, więc poradnia dziecięca i to na NFZ już nie jest dla niej. Trochę szukaliśmy i w efekcie nawet daleko nie musimy jeździć, bo lekarza znaleźliśmy w Żorach, w ProNeuro. Za tydzień Aga ma kolejną kontrolę, ale już teraz widzimy, że jest dobrze i oby tak dalej.
W maju, tuż przed naszym wyjazdem nad morze, odebraliśmy nowy wózek dla Agi. Tzn. odebraliśmy od Pani Edyty, która nam go pod drzwi przywiozła, załatwiła wszystkie formalności, a wcześniej cierpliwie pomagała wybrać i przywoziła kolejne modele do przymiarki. Efekt jest taki, że Aga wozi się jak królowa. Ma teraz wózek, który nadaje się na wszystkie dziury, nierówności i inne trasy, którymi ją raczymy w wolnym czasie. W zwykłym wózku inwalidzkim było jej po prostu niewygodnie przy dłuższych trasach - nie mogła zmienić pozycji, każdy kamień ją "bolał".
Mimo wypaśnego wózka (który już dwa razy był na naprawie gwarancyjnej, bo pęka w nim jedna i ta sama część - ponoć częsta przypadłość, o której producent wie), Aga nadal sporo "musi" też chodzić na nogach. Wiadomo, jak to Aga, krzywo, z przystankami, niezbyt estetycznie wizualnie, ale chodzi. Szybko się męczy (ogromna skolioza robi swoje), ale daje radę. Nawet na plaży niesamowicie zasuwała z gołymi stopami po piachu.
Co jeszcze? Mogłabym pisać w nieskończoność i opowiadać o wszystkich małych rzeczach, które mogą się wydawać nieistotne, a dla nas są codziennymi cudami w jej wykonaniu.
Cieszę się ogromnie, że w nowym roku szkolnym w OREW nadal może być w tej samej grupie, z tą samą Panią Nauczycielką, tą samą Panią Opiekunką, że ma zapewnioną pewną stałość i stabilność otoczenia, bo widzę, że ta stałość daje jej poczucie bezpieczeństwa. Czasami tylko, jak już jest bardzo zmęczona całokształtem (a kto z nas nie bywa zmęczony codziennością i nie potrzebuje urlopu!), to po prostu zostaje w domu, wycisza się, a jak zatęskni, to wraca do Pań z uśmiechem na twarzy.
Cieszę się, że Agata w tej swojej Rettowej codzienności jest szczęśliwą młodą kobietą. Kiedy poznaliśmy i usunęliśmy przyczynę ataków bólu, kiedy doszła do siebie po zabiegu, kiedy nie zdecydowałam się na operację skoliozy i skończyłyśmy pielgrzymki po lekarzach i szpitalach, potrzebowała kilku miesięcy, żeby wrócić do siebie. A kiedy już to się stało, to ta nasza codzienność stała się taka po prostu wręcz nudna, ale jednocześnie szczęśliwa. I widzę po Adze, że jej ta codzienna domowa nuda bardzo odpowiada. Jest spokojna, wyciszona, cieszy się każdą małą rzeczą. Uwielbia, kiedy czytam jej i Stasiowi (a czytać muszę naprawdę dużo!). Uwielbia wyjścia tylko z tatą na rehabilitację. Uwielbia wieczory w swoim pokoju z muzyką i bajkami. Uwielbia wizyty dziadków i u dziadków (tam ma nawet swój fotel bujany na werandzie i zawsze wszystko i wszystkich z tej miejscówki obserwuje). Uwielbia leżak i hamak na naszej działce, na której ciepłe weekendy spędzamy praktycznie zawsze. A najbardziej to chyba uwielbia wakacje nad morzem - i to widać na każdym jednym zdjęciu. Ten zachwyt w jej oczach jest nie do przeoczenia: kiedy pierwszy raz wchodzi na plażę, kiedy leży na leżaku i obserwuje morze, kiedy idzie brzegiem morza, a woda moczy jej stopy. W tym roku mogę zdecydowanie powiedzieć, że w galerii większość zdjęć Agi jest właśnie taka, jak te w tym poście - uśmiech i radość w oczach. I to zdecydowanie jest w tej całej Rettowej codzienności najbardziej niesamowite.
