Logopedia

Agula dzielnie walczy z opanowaniem alternatywnej komunikacji. Coraz więcej już potrafi, coraz chętniej pracuje na symbolach. Dzięki logopedce, pani Sylwii (której baaardzo dziękujemy za wszystkie wysiłki!!! :)) symbole opanowały salę Agi w OREWie i nasze mieszkanie, a my wszyscy, którzy na co dzień spędzamy czas z Agą (ja, moi rodzice, a przede wszystkim panie, które w OREWie spędzają najwięcej czasu z Agą) staramy się komunikować z nią właśnie w tej sposób.
 Przed Agą (w sumie to przed nami wszystkimi) jeszcze długa droga, ale mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Już teraz widać postępy. Dwa nagrania z zajęć z logopedą można zobaczyć 
tutaj, na kanale Agi na YouTube. Są dni, kiedy Aga od razu wykonuje to, o co się ją prosi, a są też takie, kiedy na początku w ogóle nie słucha, robi wszystko na opak i patrzy na człowieka tym swoim "wredziochowym" wzrokiem mówiącym: "i tak nie zrobię tego, czego ty chcesz". Ale mija chwila i pojawia się skupienie. Czasem tylko wzrok współpracuje (a on nigdy się nie myli:)) ), a ręce robią na złość. Kiedy indziej ręce i wzrok są zsynchronizowane i wszystko pięknie wychodzi. Ale najpiękniejsze jest to, że na twarzy Agi jest wszystko wypisane - widać,  kiedy ma gorszy dzień i jej się po prostu nie chce; widać, kiedy ręce nie chcą zrobić tego, co każe móżdżek, a najczęściej widać radość, kiedy wychodzi to, co wyjść ma - ta duma, że zrobiło się coś, o co zostało się poproszonym. W oczach Agi widać wszystko!! I cieszy mnie przeogromnie to, że ma taką możliwość i uczy się w jaki sposób kontaktować się z otoczeniem. Bo choć my wszyscy, którzy z nią przebywamy, w większości przypadków wiemy o co jej chodzi, to jednak alternatywna komunikacja otwiera nam nowe możliwości i daje szanse na pełne zrozumienie (w przyszłości:) ).
I chyba tylko w przypadku dziadka, kiedy przychodzi z Jajkiem Niespodzianką, żadne AAC nie jest potrzebne. Ta radość, pokłony wdzięczności i przytulanie mówią same za siebie:))