Wakacje i turnus rehabilitacyjny

Po raz kolejny z małym opóźnieniem. Ale piszę. O tym, co się wydarzyło u Aguli w czasie wakacji, jaka była, co robiła itd. - zdjęcia znajdują się w galerii (tutaj)
12. lipca Aga zaczęła swoje wakacje. Nie musiała już być przywożona do ośrodka, mogła zacząć odpoczywać.  Ten pierwszy tydzień spędziła z dziadkami, bo oboje mieli już wtedy urlop i zajęli się Agą. Prawie całe dnie spędzali na działce, Aga szalała w basenie, cały czas była w ruchu. Wracała do domu tylko na noc. Dziękujemy babuli i dziadziusiowi!!!

20. lipca rozpoczęłysmy kolejny turnus rehabilitacyjny w Mazowsze Medi Spa w Ustroniu Jaszowcu. Pojechała z nami ciocia Michasia, bo co jak co, ale Aga jest już dosyć duża i czasami po prostu potrzebuję pomocy, żeby się nią odpowiednio zajać. A pomoc okazywała się najbardziej potrzebna na basenie (najbardziej prozaiczne czynności- wejście i wyjście- z uwagi na to, że Aga sporo urosła, bywały troszkę trudniejsze niż zwykle), a także przy posiłkach, czy na spacerach. Aga dzielnie uczestniczyła we wszystkich zajęciach, które miała przewidziane podczas turnusu. Rehabilitacja ruchowa, hydroterapia, masaże i inne dodatkowe terapie. Czasem żal mi był fizjoterapeutów, bo dawała im niezły wycisk, swoim marudzeniem, płaczem, atakami szału, napinania się, szczypaniem, czy wręcz przeciwnie- absolutnym brakiem zainteresowania i mega wiotkością. Z posiłkami tym razem było dużo lepiej. Nie wzięłyśmy ze sobą wózka, więc Aga musiała siedzieć normalnie przy stole. Mogłam nawet na chwilę odejść od stołu, gdy czegoś zapomniałam, a ona dalej siedziała i tylko łyżką się bawiła. Czasami tylko cioci na złość robiła i próbowała wsadzać ręce, do wszytskiego - talerza, kubka, miseczki z sałatką. No ale to nie byłaby Agata, gdyby komuś na złość nie robiła. Żal było wracać, ale dwa tygodnie minęły bardzo szybko. A gdy już wróciłyśmy, to Aga zaczęła szaleć z radości na widok Buki, swojego pokoju, wszystkich zabawek i chyba w ogóle tego, że jest już w domu.
Po powrocie miałam sporo rzeczy do pozałatwiania zarówno w Żorach, jak i w Rybniku i Aga dzielnie ze mną wszędzie chodziła, cieszyła się, gdy jechała busem do Rybnika, gdy widziała nowe rzeczy wokół siebie. Cały czas wesoła i uśmiechnięta, na co sporo obcych osób zwracało uwagę i nawet podchodzili i mówili, że dawno tak radosnego dziecka nie widzieli (a co! Aga czasami potrafi sprawiać pozory cudownego i bardzo grzecznego dziecka!! :) ).
Na dłuższy weekend sierpniowy pojechałyśmy z dziadkami i ciocią do rodziny na wieś. Aga była już trochę wykończona tymi wszystkimi podróżami i nie od razu spodobał jej się kolejny wyjazd. Na szczęście już na miejscu humor wrócił i Aga zaczęła szaleć z dzieciakami kuzynki. Początkowo musieli się siebie na nowo przyzwyczaić, bo jednak dłuższy czas się nie widzieli, ale szybko im to wyszło. Zaliczyłyśmy odpust w klasztorze w Rytwianach, Aga na nogach przeszła szmat drogi aż do Pałacu w Rytwianach i po powrocie po prostu padła. A następnego dnia już wracałyśmy, do kotów, do normalności i do przygotowań do powrotu do ośrodka. 18. sierpnia wróciłyśmy do ośrodka i rozpoczęły się ostatnie dwa tygodnie wakacji. Do południa Aga była z babcią, a po 11:00 babcia podrzucała ją do ośrodka i do domu wracała już ze mną. W ostatnim tygodniu zdarzył się mały wypadek – Aga potłukła, i to bardzo, prawą kostkę. Na szczęście jest to ta słabsza noga, na której nie opiera całego swojego ciężaru. Od razu od pediatry pojechałyśmy do chirurga, który nas przyjął bez kolejki (a kolejka była ogromna!!) i stwierdził, że Aga ma mnóstwo szczęścia, bo mam jej to tylko okładać altacetem i będzie dobrze. Dwa dni została ze mną w domu, ale nie sposób ją było zmusić do siedzenia, cały czas uciekała po domu z tym wielkim opatrunkiem i bardzo ją to bawiło, że tak śmiesznie kuśtykała. Po dwóch dniach wróciła do ośrodka, bo opuchlizna prawie cała zeszła, a i tak chodziła, więc przynajmniej się już nie nudziła z matką w domu ;)
Od 1. września bus codziennie po nią przyjechał i Aga rozpoczęła już szósty rok terapii w Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym w Żorach.
A jeśli już mowa o OREWIE, to z radością pragnę poinformować, że ruszyła długo wyczekiwana budowa nowego budynku Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego, Ośrodka Wczesnej Interwencji oraz Świetlicy Rewalidacyjno-Rehabilitacyjnej- o budowie można poczytać na przykład tutaj.